I tak sobie czytam...
I tak czytam... Wreszcie ktoś poruszył w książkach ten i ten temat. Hmmm, poruszyłem ten temat w swojej książce trzy lata temu. Wreszcie ktoś napisał coś tak wizjonerskiego, pierwszy raz. Helo, też już o tym pisałem. Wreszcie ktoś napisał, że można o tym mówić inaczej, a nie jak większość pisarzy od lat tak samo. Halo, halo. Znów ja i książka 2 lata temu. Nie będę pisał szczegółów, niech pozostanie to w mojej tajemnicy. Nie ważne która książka i jaki autor. Ja o tym i w taki sposób już dawno pisałem i zbierałem świetne opinie. Dlaczego o mnie nie słyszałaś? Dlaczego o mnie nie słyszałeś? Zapytaj swoich znajomych, którzy mnie czytują. Ostatnio czytałem opinie czytelników, które mam umieszczone na stronie internetowej. Same pozytywy, same superlatywy, wszystko "cyc malina" 😁. I co z tego? Nie dziwię się, że większość uważa, że sam je piszę. Żadnej jednak nie napisałem, a wszystko to opinie czytelników. Co ciekawe moi znajomi albo nie czytali nic mojego, albo nawet nie wiedzą, że piszę. Opinie w 99% piszą mi ludzie obcy. Ale jak to? Ktoś zapyta. Takie recenzje i to prawdziwe, a to jakiś self publishing? To nie możliwe. Hahaha. Możliwe i prawdziwe. A ty drogi czytelniku otwórz się bardziej na świat poza systemem poukladanych wydawnictw dojących pisarza, bo przegapisz coś fajnego. I tu ciekawostka. Polskie społeczeństwo i self publishing? Beeee. Co to jest i kto mu pozwolił pisać? 😏 Gdy dałem informację o sobie w swiatku literackim poza granicami polskimi, odzew był zupełnie inny. Pokazałem opinie i podałem informacje o zbliżającym się terminie wydań w języku angielskim, od razu posypały się pozytywy i oferty współpracy. Kilka firm od składu itp (to wiadomo, bo tak łapią klientów), ale i wiele firm chcących napędzić mi sprzedaż. Oczywiście, że też mają w tym interes. Do czego zmierzam? A no do tego, że za granicami wszystko działa jakoś inaczej. Nie czuję tej niechęci, tego zaszczucia. Polska: kim ty w ogóle jesteś, że piszesz. Zajmij się czymś innym bo self to ślepa uliczka i na pewno jesteś beznadziejny. Zagranica: możemy Ci jakoś pomóc? Chętnie spróbujemy sprzedać coś twojego, zobaczymy jak się przyjmie na szerszym rynku. Jesteś self? No i co z tego. Piszesz, więc zobaczmy czy będzie z tego biznes dla nas i dla ciebie. Tak to ja widzę po walce przez trzy lata po drugiej stronie barykady, czyli zamieniając się z odbiorcy w nadawcę. Smutne.