Emigrant systemowy
Człowiek czasami zastanawia się jakby to było wrócić do Polski, zacząć pracę w zawodzie, w którym ma się ogromne doświadczenie, a nie męczyć się pracując dalece poniżej swoich klasyfikacji. I zawsze wtedy trafiam na filmik lub post kogoś, kto pokazuje prawdę polską. Traktowanie ciężko pracującego człowieka i jego rodzinę przez policję lub urzędy w sposób skandaliczny. Pewne rzeczy w głowie się nie mieszczą, a mieszkając w innym otoczeniu prawnym jestem wyczulony na takie anomalie.
Straciłem kilku znajomych, którym bardzo nie podobały się moje komentarze na temat stanu rzeczy w Polsce. Ja natomiast miałem wrażenie, że rozmawiam z niewolnikiem, który poleruje swoje kajdany. No bo jak nazwać inaczej człowieka, który broni swojego oprawcę i pluje na słowo wolność.
Szczerze, to nie wiem czy odnalazłbym się w tym systemie ponownie. Jestem zbyt wyczulony na odbieranie mi lub komuś wolności wyrazu i czynu (oczywiście w granicach smaku i prawa).
Dziś otwarte oczy i umysł są niemal przekleństwem.
Walka o wolność to chwilowe zrywy gdy "pan" otworzy klatkę. Trzeba dać się wybiegać i spowrotem zamknąć ucieszone "stworzenie".
To wszystko idzie w bardzo złym kierunku i nie zanosi się na poprawę. Nawet w czasach rzekomej pandemii w dawnej ojczyznie widzę wykorzystywane ponownie wszystkie dostępne elementy nacisku społecznego, które się pojawiły. Jest możliwość "dojechania" narodu? To trzeba to wykorzystać. Dlaczego w tak wielu innych krajach podchodzi się do tego tematu bardziej roztropnie i przygotowywane obostrzenia mają na celu pomóc, a nie docisnąć ludzi. Przy okazji wdrażając rozwiązania pomagające normalnie funkcjonować w tym ciężkim okresie.
Ja wiem, że będą wśród was osoby, które się z tym nie zgodzą. Każdy ma prawo jednak do swojego zdania. Jedni wolą wolność, a inni nadal będą polerować swoje lśniące kajdany.
Podpisano: emigrant systemowy.